Według dziennikarzy najlepiej wypadł Książę Karol. Na portalu Huffington Post żartowano nawet, że brytyjscy politycy mogliby się od niego uczyć, jak się ubrać na wizytę w terenach powodziowych. Książe w samodziałowej marynarce ze staromodnymi naszywanymi kieszeniami, z brązowymi wyłogami, w beżowych spodniach wpuszczonych w czarne, sięgające kolan kalosze wyglądał w dotkniętym powodzią Somerset znacznie stosowniej niż politycy. Co najważniejsze, nie wyróżniał się spośród przestraszonych, zmęczonych, smutnych ludzi, mimo, że jako następca tronu do zalanych miejscowości jechał na platformie ciągnika, siedząc na starej ogrodowej ławce ozdobionej kilkoma bukiecikami kwiatków.
Wyglądało to wszystko niezwyczajnie, ale paradoksalnie bardziej naturalnie niż rozmowy z poszkodowanymi ludźmi Davida Camerona w czarnym, obcisłym polarku i kaloszach, czy v-ce premiera Nicka Clegga w dżinsach, nie mówiąc już o kontrowersyjnym liderze prawicy Nigelu Farage, który w woderach i krawacie brodził po zalanych terenach dając się obfotografowywać, niczym celebryta na czerwonym dywanie. Rewia kaloszy – tak brytyjska prasa podsumowała wizyty polityków na zalanym w lutym tego roku obszarze Somerset.
Czytaj dalej Książę w kaloszach, czyli co politycy wiedzą o powodzi i dlaczego tak mało